piątek, 18 stycznia 2013

11!

Dzięki, że jest tyle wyświetleń na blogu. Następnego posta dodam wtedy kiedy będzie minimum 10 komentarzy.  Wiem, że na to Was stać!!!!!!!!!!!!!!Pozdrawiam ;)

Ostatnie dni w moim życiu były bardzo hmmm.. intensywne. Poznałam mojego tatę, z którym miałam wiele wspólnych tematów. Na początku miałam trochę żalu do obojga rodziców o to, że tak długo z tym zwlekali, no ale czego nie robi się z miłości do rodziny. No nie powiem, mama z tata zarachowują się jak "małe dzieci" randki, ciągłe wyjścia. Nawet wakacje zaplanowali! Do Australii ! Miałam jechać z nimi i Darcy'm, ale stwierdziłam, że zostanę w domu, tu na miejscu. Ostatnimi czasy zaniedbałam też Piotrka, troszeczkę. W zawodach chciałam go też bardzo wspierać i chciałam żeby wiedział, że zawsze ma we mnie wsparcie. Pożegnałam się z rodzicami .



- No hej, widzimy się dzisiaj ?
- Hej, hej, a co Darcy już pojechał ?- mówił z oburzeniem.
- Co to ma znaczyć, no polecieli wszyscy razem.
- Jak to wszyscy ?
- No ma jakieś zawody, mama z tata też pojechała.Będziesz niedługo?
- 5 minut.
Ktoś dobijał się do drzwi, wiedziałam kto to, strasznie się ucieszyłam kiedy w końcu go zobaczyłam, tak bardzo za nim tęskniłam.
- No hej- rzuciłam mu się na ramiona.
- No hej, a co ty taka szczęśliwa?
-Mam cały dom wolny. Przez dwa tygodnie rozumiesz to?! Dwa tygodnie. - krzyczałam mu do uszu.
- Haha, to świetnie.
- Zaprośmy kogoś na dzisiaj?
- Okej, zadzwonię po Zengiego, Przemka, Janosia, Kasie,DuZersa?
- Okej.

Dzień praktycznie szybko nam zleciał, zakupy, przygotowywania i takie tam różne pierdołki.
- No siema, co tam ? Słyszałem, że mój braciszek się tu wprowadza na dwa tygodnie? Slodkooooooo- krzyczał jak opętany.
- No takk.
Pociągnęłam Piotrka do przedpokoju:
-Jak to się wprowadzasz? O czymś nie wiem?- zapytałam.
- No chciałem być przy tobie. - zrobił minę szczeniaczka. - Jedynie, że nie chcesz.
- No pewnie, ze chce. Kocham Cię słodziaku!
Na "domówkę" przyszło trochę osób. Był Janoś z dziewczyną, Toffek się nawet znalazł, Patryk z dziewczyną, która miała później dojechać, Przemo, Zengi, Kasia.
-Kasia jestes? - zapytała, któraś z dziewczyn żużlowców.
- tak ? A ty to pewnie..?
- Asia.no, ta od Toffika. - podała mi rękę z wielki rogalem na twarzy.
Wymieniłyśmy parę zdań, bardzo sympatyczna dziewczyna. Wszystko się  powoli rozkręcało. Zengi jak zawsze serfował drinki, które były bardzo, ale to bardzo mocne. Siedziałam przy stoliku z Asią i świetnie nam się rozmawiało, gdy ktoś nam przerwał.
-No hej, już jestem. Przepraszam za spóźnienie.- powiedział Patryk
Skądś znałam tę dziewczynę, byłam bardzo mi znana.
No tak Zosia!
- A co ty tutaj robisz? - krzyknęłam.
- Cicho! Chcę porozmawiać!
Piotrek próbował mnie uspokoić, ale się nie dało. Może wyjść na taras?- zapytała.
- A nie możemy tutaj porozmawiać, nie mam przed nimi żadnych tajemnic. - odpowiedziałam arogancko.
- Proszę.
Wszyscy patrzyli na mnie z oczami pięcio złotówek i się dziwnie uśmiechała, ale w końcu jej uległam.
- No bo wiesz, ja chciałam Cię/Was przeprosić, żle wtedy wyszło. Chłopak ze mną zerwał, dla dziewczyny, która miała tak samo na imię i wiesz działam pod wpływem emocji.
- Hahaha, i co chcesz mi przez to powiedzieć?
- Przepraszam, szczerze. Nie jestem taką osobą jaką o  mnie myślisz. - mówiła.
- Dobra, przeprosiny przyjęte, ale ma już nigdy więcej takiego czegoś nie być.
- Okej, ale mam jeszcze jedną prośbę?
-No jaką?
- Nie mów nic proszę Patrykowi, on nic nie wie.
- Okej, spoko. Nie powiem mu, ale jeżeli go skrzywdzisz to pożałujesz. A i jeszcze jedno, jest chyba jeszcze jedna osoba, która powinnaś przeprosić.
- Tak, wiem. Dziękuję.
- ojej, sorki. - uciekłam z tarasu, przytrzymując rękoma usta.





-Co Ci jest kochanie?
-Źle się czuję, jest mi nie dobrze.
- To śpij, zostaniesz ze mną?- zapytała.
-Pewnie, że tak głupolu.
Rano nikt nie zauważył, że nas nie było, wszyscy byli tak pijani. Schodząc po schodach, zauważyłam tylko pełno butelek,jedzenia, pudełkach po pizzy, na kanapie porozwalanych Janosia,Patryka i resztę.
Nawet wchodząc do kuchni potknęłam się o Zengiego, ten to wie kiedy się położyć i gdzie. Zimno mu tam na pewno nie było, ponieważ czubek włączył sobie ogrzewanie od podłogi. Haha.
- Ojć, przepraszam, nie chciałam Pana obudzić. - powiedziałam, powstrzymując śmiech.
- Jeja, nie tak głośno! Głowa mi pęka.
- Przecież mówię po cichu, żeby innych nie obudzić.
- Daj tabletkeeeeeee i dużo wody, duzooo!
Gdy Zengi otrzymał swoją tabletkę poszedł dalej spać, on jest niesamowity, zawsze poprawia humor nawet w najmniej oczekiwanym momencie. Po kolei zaczęli się budzić wszyscy z salonu. Każdy dostał swoją dawkę tabletek. Zjedliśmy śniadanie i chcieliśmy iść na spacer, ale kogoś mi brakowało. Piotrka! Poszłam do mojego pokoju.
- Hej, kochanie wstawaj!
- Środek nocy! - obrócił się nakrywając kołdrę na głowę.
- Okej, to ja idę na spacer. Z ogarniętymi już ludźmi.
- Idź, mendo mała!- powiedział po cichu.
- Pójdę z Zengim! - wychodząc z pokoju lekko krzyknęłam.
Momentalnie wstał i kazał mi na siebie poczekać. Ahhh, ta jego zazdrość nawet o kolegę z drużyny.
- A co będę z tego miał?
- Hmm, buziaka?
- łeee , to sobie zażyczę o każdej porze dnia i nocy i mam !- powiedział marudząc.
- Pogadamy później, głupku!- uśmiercając się wstałam i wyszłam.
- No to co idziemy!- krzyknęłam.


*parę godzin później*
Poszliśmy  do restauracji na obiad, bo oczywiście nikomu nie chciało się gotować w tym czasie gdy czekaliśmy na obiad, spojrzałam na Patryka i Zosię, musiała ona być bardzo przy nim szczęśliwa i strasznie w niego zapatrzona. Nie wyglądała na taką, która chciała komuś zaszkodzić. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie kelner.
- Przepraszam, czy nie widziała tutaj Pani gdzieś mojej karty z zamówieniami?
- Nie, nie widziałam.
- Ekhemmmm, kiedy będzie obiad, bo czekamy i czekamy?- wtrącił Piter
- Chwileczkę. - odpowiedział kelner.
- Ej co tak chamsko?- zapytałam.
- Nie widziałaś jak na Ciebie patrzył ?- odpowiedział.
- Zapytał tylko o kartę.
- ehem, to ciekawe na czym teraz przyjmuję zamówienia.
- Ty głuptasie! Ciebie kocham !
Z restauracji każdy już poszedł w inną stronę, my natomiast wróciliśmy do mnie. Resztę dnia spędziliśmy w domu, przy oglądaniu tv, jedzeniu, wyglupianiu się. Przytuliłam się do Piotrka, byłam przy nim zupełnie bezpieczna.Czułam jak powoli dotyka moje wargi, czułam jego oddech na mojej szyi . W pewnym momencie zaniósł mnie do mojego pokoju, już chyba nie muszę pisać co wydarzyło się dalej....

14 komentarzy:

  1. świetny jest :D jak najszybciej kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne <3 i czekam na kolejne ;33

    OdpowiedzUsuń
  3. mega ,mega *.* dawaj nastepne !!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny!
    +zapraszam do mnie, NOWOŚCI! :D
    http://speedway-cale-moje-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaa.!!! Kocham twój blog.! Następny proszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny ;) czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ouuuu dwa tygodnie z Pawlickim w jednym domu? Wyczuwam szaleństwo milordzie ^^ Czekam na kolejny i http://just-one-step-closer.blogspot.com/ zapraszam na nowość ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. super impreza sie szykuje !!zapraszam do mnie !;-)

    OdpowiedzUsuń