No i jest rozdział 10. Przepraszam że tak późno. Na szczęście mam już ferie więc postara się wszystko nadrobić. Komentujcie i dodawajcie do obserwowanych ;) Pozdrawiam!;)
Minęło kilka tygodni od tego całego "dziwnego" telefonu.
Pewnego pięknego, słonecznego dnia byłam sama w domu i oglądałam powtórki niedzielnego żużla. Ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam był to dość wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna, miał niebieskie oczy, ubrany miał garnitur i białą koszulę z czerwonym krawatem w ręce trzymał walizkę. Przypominał biznesmena.
Stałam jak wryta w tych drzwiach.
- Słucham ? - zapytałam spokojnie.
- Julia?- zapytał ten "Pan"
- Tak, Julia. Skąd Pan zna moje imię?
- Mogę wejść. Porozmawiamy. - powiedział.
Wpuściłam go do domu i zaprosiłam do kuchni, nie miałam bladego pojęcia o czym chce rozmawiać.
- Posłuchaj córeczko.
- Córeczko ?! -prawie się dławiąc wodą wykrztusiłam to słowo.
- Gdy twoja mama była na studiach byliśmy ze sobą, potem ty przyszłaś na świat. Ja wyjechałem, twoja mama związała się z kimś innym. Chciałem Cię odnaleźć, ale twoja mama mi na to nie pozwoliła, twierdziła, że ty już masz swojego ojca, aż się odważyłem coś w sercu mi powiedziało, że muszę zawalczyć mimo wszystko .
- Ale teraz? Teraz kiedy sobie życie poukładałam po śmierci ojca.
Łzy leciały mi z oczu. Usłyszałam jak ktoś odklucza drzwi, była to niestety moja mama. Czemu niestety ? Miałam do niej ogromny żal o to wszystko.
- Jurek ? Co ty tu robisz?! - upuściła zakupy na podłogę.
- Nie mogłem już tak wytrzymać, musiałem ją odnaleźć.
- Nie, nie, nie to jest jakiś sen.- powiedziałam.
- Julia. - powiedziała mama.
- Nie ma żadnej Julii, zostawcie mnie w spokoju!
Wybiegłam z domu, biegłam ze łzami w oczach przed siebie. Nie zauważając byłam w okolicach Piotrka domu. Na szczęście otworzył te drzwi mój chłopak, nie chciałam, żeby ktoś zobaczył mnie w takim stanie...nie teraz. Mocno mnie przytulił i udaliśmy się do jego pokoju. Wiedziałam, że w nim mam największe wsparcie.
- I wtedy on wszedł do kuchni i oznajmił mi, że jest moim ojcem! Wtedy ja na to,że przecież mój tata nie żyję od paru lat i weszła mama. Normalnie jakiś sen, jakaś niekończąca się komedia w moim życiu, która przeplata wiele przygód. Już mam wszystkiego dość Piotrek.
- Kochanie, staram się Ciebie zrozumieć, ale daj mu szanse. Przecież to mama nie pozwoliła mu się z tobą widywać. Postaraj się ich zrozumieć.
Pocałował mnie i mocno przytulił.
Późnym wieczorem odwiózł mnie do domu.
Siedziałam u siebie w pokoju, weszła mama. Nie miałam najmniejszej ochoty z nią rozmawia, nie w tym momencie, czułam do niej nienawiść, wstręt.
- Wysłuchaj mnie, błagam. - mówiła błagalnym głosem.
- No czekam, może zaraz mi powiesz, że masz jeszcze trojkę dzieci, jednego męża, jaguara, dom z większym basenem od naszego i mam siostrę, która mieszka w Chinach.
- To nie tak. Gdy byłam młoda.... i tata wtedy nas zostawił. To prawda nie chciałam, żebyście utrzymywali kontakt.
- Nie mogłaś mi tego wcześniej powiedzieć?- zapytałam.
- Nie, bałam się, że już nigdy mi nie wybaczysz. Na świecie mam tylko Ciebie, dzięki Tobie chce mi się żyć, nabieram tempa, ty utrzymujesz mnie przy sercu po śmierci ojca.
Była to moja mama, musiałam jej wybaczyć chociaż nie było mi łatwo.
*Kilka tygodni później *
- Mamo, dzwonił tata. - zbiegając ze schodów, krzyczałam.
- No i co, że dzwonił ?- odpowiedziała.
- No i to, że chce nam kogoś przedstawić, chce z nami trochę czasu spędzić. Zaprosił nas za dwa dni na obiad. Do twojej ulubionej restauracji. - powiedziałam unosząc brwi.
- No wyjątkowo mogę się zgodzić, ale tylko dlatego, że .....
Po pierwsze robię to dla Ciebie, po drugie mają tam świetne jedzenie.
Te dwa dni szybko mi minęły, czas na ogół spędzałam z Piotrkiem, trochę w parku maszyn, trochę wygłupy. Przez te dwa dni był ze mną. Oczywiste jest to, że wiedział o wszystkim na bieżąco.
Wstałam, wybrałam jakieś ubrania z szafy,nie chciałam aby było to zbyt sportowe. Postawiłam na koszulę z ćwiekami, spodnie beżowe, beżowe platformy i torbę.
- Mamo , gotowa? - pukałam do drzwi łazienki.
- Jeszcze chwileczkę.
W tym czasie zjadłam śniadanie. Powoli dobiegała godzina wspólnego spotkania. Bardzo z tego powodu się cieszyłam.
- No,no, no mamo dla kogo się tak odstrzeliłaś?
- Zawsze ładnie wyglądam. - puściła mi oczko.
Po 15 minutach znalazłyśmy się pod restauracją, tata był już w środku. Czekał z wielkim bukietem w ręku.
- To dla Ciebie Aniu, A dla ciebie to.- powiedział tata.
- Dziękuję, nie trzeba było.
Dostałam piękną bransoletkę firmy APART.
- Zaraz powinien znaleźć się tu mój siostrzeniec, zawsze nie stawia się na czas. Chciałby abyście go poznali.
- powiedział tata.
Gdy wróciłam z łazienki, udałam się do naszego stolika, on już tam siedział. Miał rude włosy, małe żeby, dużo piegów.
- Darcy ?! - oczy miałam w kształcie pięciozłotówek .
- Julka, chciałby Ci przedstawić mojego siostrzeńca, który był pod moja opieką w Australii, nie było łatwo. - powiedział śmiejąc się. - Poznajcie się. - powiedział.
- My się znamy. - odpowiedzieliśmy chórem.
Cały czas trudno było mi uwierzyć w to, że Darcy to dalszy, bardzo daleki siostrzeniec ojca. Mama z tata rozmawiali tak jakby byli ze sobą mnóstwo lat. Mnie to bardzo odpowiadało. Spacerem udaliśmy się do naszego domu. Dzień spędziliśmy jak jedna wielka rodzina, było bardzo milo. Tata z Darcy'm zostali na noc. My natomiast znowu czuliśmy się jak dobrzy przyjaciele, bardzo go tolerowałam i darzyłam wielkim zaufaniem, po tym co się stało. Jego piękny uśmiech był powalający.
świetny jak najszybciej kolejny *.*
OdpowiedzUsuńUhuhuhuh, Darcy! :D No proszę jak miło. ;>
OdpowiedzUsuńno to niespodzianka :) rozdział extra czekam na kolejny :>
OdpowiedzUsuńŁoo Darcy ; D on to już w każdym blogu jest haha;p czekam na kolejne ;))
OdpowiedzUsuńHaha,no faktycznie ;D
Usuńfajnie, że tak wszystko sie dobrze ułożyło :) rozdział jak zawsze super, czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na nowość :D http://trzymajgaz.blogspot.com/
O Darcy! haha. :P
OdpowiedzUsuń+zapraszam do mnie, NOWOŚCI! :D
http://speedway-cale-moje-zycie.blogspot.com/
już się nie mogę doczekać następnego rozdziału ;* ;)
OdpowiedzUsuń