-Pewnie,Tak, Jasne czemu nie. -powiedzieli wszyscy razem.
- Co ?! - zakrztusiłam się colą, wy jeszcze chcecie balować No dobra okej .- uśmiechnęłam się . To chodźmy jeszcze do hotelu się przebiorę bo przecież nie pójdę w spodniach i bluzie.
- Dla mnie możesz iść nawet w piżamie.- powiedział Piotrek.
Objął ją w tali i udali się do hotelu.
Ja założyłam wczoraj zakupioną wczoraj sukienkę beżową do tego koturny , małe dodatki. Zrobiłam lekkie fale na włosach i wyszłam z łazienki.
- Booomba! - powiedzieli.
- Też tak sądzę. - zaśmiałam się .
Dobra teraz wy . Po godzinie udaliśmy się do pobliskiej dyskoteki, która była dość blisko hotelu. Zaczęło się po mału: jeden drink, drugi, trzeci i kolejne.
- Dobra to mistrz parkietu idzie tańczyć, Pani pozwoli - powiedział starszy z Pawlickich.
- Hahahahah, muszę odmówić jakże tak piękne zaproszenie do tańca, gdyż nie umiem tańczyć.- zaśmiałam się.
Przemo zrobił słodka minkę szczeniaczka i uległam . Przetańczyliśmy jeden, drugi, trzecie taniec i wróciliśmy do stolika. - Świetnie tańczysz, - powiedział.
-Ty również. - zaśmiałam się.
Widziałam smutnego Piotrka, któremu nie smakował alkohol.
- Kochanie, zapraszam ciebie !
- Mnie? - zapytał.
- A widzisz tu kogoś do kogo bym powiedziała kochanie?
- No nie.
- To chodź- krzyknęłam.
Magic znalazł sobie jakąś panienkę i z nią przetańczył resztę nocy , Przemo tak samo. Wyszlismy trochę wcześniej oboje byliśmy prawie trzeźwi. Zamiast wracać taxi, zrobiliśmy sobie wieczorny spacer na około. Szliśmy plażą, długo plażą, było dość gorąco jak na nocne wieczory.
- Kocham Cię .- powiedział
- Ja ciebie też - odpowiedział.
- Zamknij oczy - powiedziałam z niecnym planem .
Piotrek zamknął oczy i pewnie myślał, ze dostanie buziaka. Zaczęłam go łaskotać wszędzie, no prawie wszędzie. Wiedziałam, że długo to nie będzie po mojej stronie bo on jest silniejszy. Zaczęło się, gonił mnie po całej plaży. Powiem szczerze miałam dobrą kondycje - zaśmiałam się.
I dostałam za swoje, śmialiśmy się do łez. Zrozumiałam , że jest to mój Piotrek .
***
Przyszliśmy wyczerpani, spojrzałam na zegarek było już po 3:00, czas płynął nie ubłagalnie. Weszliśmy do mojego pokoju, poszłam się odświeżyć, gdy wyszłam Piotrek spał na moim łóżku. Położyłam się i go przytuliłam.
- Sto lat, sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam ! - śpiewał Piotrek
- Co jest ?- mówiła zaspanym głosem.
- Masz urodziny słodziaku. - powiedział.
- jejku, zapomniałam dziękuję , kochany jesteś. - powiedziała z wielkim usmiechem na twarzy.
Dostałam bransoletkę z wisiorkami, była przecudowna. Natychmiast ją założyłam! Tą cudowną chwilę przerwał mój telefon dzwoniła mama. - Wszystkiego najlepszego, córciu. Zdrowia, szczęścia i przede wszystkim żeby udało Ci się z Piotrekim. Byłby dobry zięciem.
- Mamo, dziekuje. Hahaha zięciem, przekaże mu .
- Przezent czeka w domu, spodoba Ci się - powiedziała mama.
- Dziekuję, kocham Cie, pa.
Byłam ciekawa co to za niespodzianka jutro rano się dowiem. Zeszliśmy na śniadanie, na stoliku stał tort z napisem "Wszystkiego najlepszego Julia z okazji 17 urodzin.", popłakałam się ze szczęścia, podziękowałam im. Oczywiście bez buziaka dla każdego nie mogło się odbyć, chyba tylko na to czekali.
Dzień spędziliśmy zwiedzając. Przed 18:00 udaliśmy się na stadion. Przywitaliśmy się z każdym. Jak zawsze musiałam wpaść na tego pechowca, był on walnięty , ale jakoś go polubiłam .
- Wszystkiego najlepszego, Julia! Żebym już na Ciebie nigdy nie wylał wody - powiedział, śmiejąc się Darcy.
Nie spodziewałam się tego. W ogóle skąd on wiedział.
- Dziękuję, a skąd wiesz.- zapytałam.
- Wiesz, ma się źródła .
- A, no tak facebook, ale i tak dziękuję ;)- uśmiechnęła się do niego i poszła .
GP dla Polaków nie był to szczęśliwym dniem: Jarek pechowa kontuzja, która skreśliła jego sezon, Tomek ? 3 punkty. Na podium zaś stanęli Crump, Fredka , Hancock. Być może następne GP będzie szczęśliwsze dla Jarka.Pogratulowałam każdemu i wróciliśmy do hotelu.
- No to co kochani ! Wracamy .- powiedział Magic.
- To ja tylko dopakuję rzeczy i możemy lecieć.
Spakowałam się, słuchawki trzymałam w ręce razem z telefonem. Chłopacy czekali juz na dole przy taxi, ja się grzebałam. Zjechałam windą na dól, gdy chciałam oddać klucze, podbiegł zdyszany Ward .
-Ej! - krzyczał Darcy.
- Czekaj , no co ty nie słyszysz? - odpowiedział wkurzonym głosem.
- Sory, nie słyszałam, taki tu tłum .
- Tak, tak tłum z 20 osób . Dobra mniejsza o to , słuchawki upuściłaś.
- A no tak faktycznie, dziękuję. Musze lecieć zaraz mam samolot, a chłopaki maja jutro mecz. Przytuliłam niezdarę i poszłam.
- Słyszałam tylko jak krzyknął, mam nadzieje, że szybko się spotkamy.
Odwróciłam i uśmiechnęłam się. Wchodząc do taxi, Piotrek mnie zapytał czego chciał było widać, ze jest wkurzony.
- Słuchawki oddał . - odpowiedziałam - No, chyba nie jesteś zazdrosny. - zaśmiałam się.
- Nie, nie jestem. Nie mam o co . - powiedział .
- No własnie. Pocałowałam go w policzek i powiedziałam mu te dwa słowa, które tak na niego reagują . KOCHAM CIĘ.
- wiem . - odpowiedział.
Dalej jechaliśmy już w ciszy. Odprawa się udała i po trzydziestu minutach już byliśmy w samolocie. Lot był spokojny.
- Zapnijcie pasy, lądujemy. - powiedział Przemo .
Po dwóch godzinach lotu znaleźliśmy się na Ziemi. Pan Piotr tata Przemka i Piotrka, odwiózł nas do domu. Magic przenocował u Pawlickich, bo wczesnym rankiem musiał jechać na mecz.
Z lotniska jechaliśmy godzinę.
Wysiadłam i się przeciągnęłam.
-Dziękuję, powiedziałam i pożegnałam się ze wszystkimi. Piotrek podał mi moją walizkę, pocałował i udałam się w stronę domu.
- Mamo, nie śpisz? - zapytałam . - Przecież jest noc.
- Czekałam na Ciebie, żebyś sama niespodzianki nie zobaczyła. - uśmiechnęła się.
- No to mi ją pokaż.
Mama zakryła mi oczy, skierowała mnie do pokoju.
Gdy to zobaczyłam myślałam, że nie wiem, zaraz będę skakała ze szczęścia. Nie wiem jak ona to zrobiła. Przez te parę dni, zdążyła zwołać ekipę remontową i odmienić mój pokój. Zresztą ona ma wszędzie 'wtyki', wszystko załatwi. Pokój był niesamowity, Ściany w barwach mojego ulubionego klubu biało-niebieskie, na jednej ścianie podpisy wszystkich zawodników,no prawie dwójka z nich podpisze się jutro, plakaty, szaliki, nawet plastron Damiana, nie wiem jak to zrobiła i oczywiście łózko wodne.- Jesteś kochana , mamo!- powiedziałam .
- Gdy rano wstałam, była 12:00. Spojrzałam na telefon, trzy nieodebrane połączenia i dwie wiadomości .
- Mogę przyjechać się podpisać? Mnie tam nie może zabraknąć.
- hahaha, głupku pewnie , że możesz. Skąd wiedziałeś? - zapytałam
W szybkim tempie mi odpisał.'' Twoja mama bardzo mnie lubi , a ja ją. Poprosiła o pomoc i masz!''
Odpisałam' ' hahaha, faktycznie z nią jest wszystko możliwe, kocham ją'' Piotrek odpisał ' ' Ekheeemm, jeszcze kogoś ?'' Nie chciało już mi się pisać i zadzwoniłam .
- Ciebie! - powiedziałam.
- No ja myślę . -odpowiedział.
- Dzisiaj mecz, będę o 17 . - powiedział młody .
- Okej, będę gotowa, pa.
Weszłam na fejsa, był dostępny Ward, napisał do mnie. Pisaliśmy tak przez godzinkę. Musiałam sprawdzić z kim dzisiaj jedziemy. Był to Toruń. haha- zaśmiałam się, zeszłam na śniadanie i pogadałam z mamą, mama dzisiaj wyjeżdżała więc chata wolna, pożegnałam się z nią, poszłam do łazienki. Ubrałam szorty, bluzkę , wzięłam torebkę i wyszłam przed dom bo Pawliccy się dobijali.
- Hej- wyszedł przed busa Piotrek i mnie pocałował.
- Dzień Dobry , Cześć.- powiedziałam
- Cześć Julka, hej - odpowiedzieli .
Dojechaliśmy na stadion , chłopacy poszli się przebrać podeszłam do bandy, nagle ktoś zasłonił mi oczy, był to Darcy.
-Hej- powiedziałam.
-No hej, hej. Jak tam ?
- Dobrze, dobrze. Po zwycięstwo . - powiedział Darcy.
- hahahahah, logiczne ze Unienka wygra. - odpowiedziałam śmiechem.
- Do zobaczenia potem, pa - powiedziałam.
Gdy zobaczyłam Piotrka, był już wkurzony i znowu zapytał czego chciał, odpowiedziałam mu, że to kolega i tylko rozmawialiśmy, był strasznie zazdrosny. Chłopacy wyjechali do prezentacji . - Powodzenia kochanie, pocałowałam go !
- Dziękuję. ! Kocham !
Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy. Małą przewagą. Pogratulowałam wszystkim.
- Mówiłam kochanie, że wygracie. Uwiesiłam mu się na ramionach.
- Dobrze trzymałaś kciuki. Dziękuję - pocałował mnie i poszedł się przebrać.
"Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce"
"Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce"
Podeszłam do Warda- Haha, kto się będzie śmiał ostatni! Ja- wskazałam na siebie, ale i tak gratuluje świetna walka na torze. Muszę lecieć, pa. No pa,pa odezwij się !!!- krzyknął.
Pojechaliśmy do domu, Piotrek został na noc....
--------------------------------------------------
;)
;)