I kolejny! Liczę na 15 komentarzy ;)
Buziaki ;)!
______________________________________________________________________
Wiedziałam, że następny dzień będzie dniem bolesnym dla wszystkich. Wszyscy będą skacowani. Martwiłam się trochę DuZersem i Zosią, martwiłam się w ogóle tym co jest ze mną, krwotoki z nosa nie ulegały.
*następnego dnia*
Obudziłam się, widziałam jak Piotrek smacznie śpi, nie chciałam go budzić. Wiedziałam doskoonale jakie będą konsekwencje. Wyobrażam sobie dzisiejszy dzień słowami typu "Auaaaaaa", "Daj tabletkę", "Zengi! Ty morderco, te drinki". A ja ? Ja zdrowa jak ryba, no może nie tak bardzo. Wstałam, poszłam do łazienki się odświeżyć,ubrałam się i wyszłam przed hotel. Musiałam jakoś to wszystko ogarnąć.
Słońce grzało , piękna pogoda. Na horyzoncie pokazał się nie kto inny jak Patryk. Co,jak, gdzie?
- Co ty tu o tej porze robisz? - zapytał ze zdziwieniem, wiedziałam, że nie wracał z nami do hotelu.
- Jestem? - odpowiedział arogancko.
- No to widzę, ale gdzie twoja dziewczyna?
- Nie wiem, widziałem ją ostatni raz na plaży.
- Pewnie tam jest. Jak wszystko przemyśli przyjdzie tutaj.
- Coś ty chłopcze tam wczoraj nawywijał?
-Sam nie wiem, z jednej strony kocham Zosię jest dla mnie wszystkim, ale ta Monika...
- Co Monika? Zwykła dziewczyna, która zaślepiła Ci oczy. Nawet jej nie znasz.
- Nie ona nie jest zwykła, ona uzupełnia drugą część mnie.
Usłyszeliśmy chrząknięcie był to Piotrek.
- A wy co tutaj?
- Siedzimy, nie chciałam Cię budzić. - pocałowałam go, który odwzajemnił mój pocałunek.
- Dobra, to ja Wam nie przeszkadzam. - powiedział Patryk.
- Dokończmy to później.- powiedziałam mu do ucha
- A ty gdzie sama chodzisz? Gdzie reszta ?- zapytał, ziewając jednocześnie przeciągając się.
- Nie chciałam Cię budzić. Reeszta? Śpią jeszcze chyba.
- Co dzisiaj robimy?- zapytał.
- No ja nie wiem... Myślałam, że wszyscy będą skacowani i siedzimy tutaj.
- Coś ty. Ja się czuję świetnie, ty tez.. Chodźmy na plażę.
- Dobra, to idź się przebrać i za godzinę pójdziemy.
* godzinę później*
- Gdzie idziemy? - zdezorientowana.
- Na spacer, ostatni dzień. Musimy spędzić go razem. Skoro miała to być wycieczka tylko dla nas.
- Miała... Tyle rzeczy się w ostatnie dni wydarzyło.
- Nie myślmy, ani nie rozmawiajmy o tym. Nacieszmy się sobą.
- Jestem za, głupku .
Szliśmy trzymając się za ręcę , od czasu do czasu całując. Tak mogłyby wyglądać całe te wakacje, ale co by to były za wakacje bez problemów. Ehhh.
Szliśmy tak wzdłuż plaży, nie patrząc na zegarek.
- Piotrek?
- Tak?
- A co byś zrobił jakbyś się dowiedział, że jestem chora?
- Na pewno kochałbym Cię tak samo, nawet jeszcze bardziej, chociaż już jest to niemożliwe. Bo kocham Cię na maxa! Byłbym z Tobą i zawsze przy Tobie! Ale dlaczego pytasz?
- No bo słuchaj, nie chciałam Cię martwić tym, ale od paru dni, to znaczy już przed wyjazdem miałam takie bóle głowy i krwotoki z nosa, czasem były one mocne, czasem nie. Wczoraj na dyskotece zasłabłam. Przemek to zauważył, chciał z tym coś zrobić, ale się nie zgodziłam.
- Czemu mi o tym nie powiedziałaś wcześniej?
- Nie chciałam psuć nam tej wycieczki.
- Kochanie, nic byś nie zepsuła. Jutro jak wrócimy do Polski pojedziemy do lekarza.
- Kocham Cię najmocniej na świecie. - szepnęlam mu do ucha.
- A wiesz co teraz zrobię ?
- Hah, no co?
- To Patrz! Ty szepnęłaś mi do ucha, a ja to wykrzyczę całemu światu.
Pobiegł w stronę BUNGEE, wykupił bilet i wjechał na samą górę. Był już na szczycie. Serce biło mi jak oszalałe. Skacze !
- Julia!! Kocham CięĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!!!!!!!!!!!!!!
Nagle wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć.
- Hahah, głupek.
- Musi być Pani szczęśliwa. - powiedziała jakaś miła, starsza Pani.
- I jestem . - z uśmiechem na twarzy odpowiedziałam.
Po paru minutach Piotrek był już przy mnie.
- Głupi jesteś, wiesz?
- Wiem, więcej dowodów Panienka chce?
- Hahah, głuptasie. Wierzę Ci.
- No mam nadzieję.
Pocałował mnie, a następnie udaliśmy się do hotelu. Było około godziny 17. Wszyscy smażyli się na słońcu w hotelowym basenie.
- No hej wszystkim!
- Hej.
-Hej.
-Hej.
- A co ty taka uśmiechnięta? - zapytał Magic.
- Nie wiecie, co ten debil zrobił.
- Po moim braciszku można się wszystkiego spodziewać.
- Skoczył na BUNGEEEEEE!
- Oja, brachu ostro! - powiedział Magic.
- Jacy oni są szczęśliwi. - mówiła pod nosem Zosia.
-Zosia? Gdzieś ty była? Martwiłam się. - mówiłam, rzucając jej się na szyję.
- Tu i tam, tam i tu. - odpowiedziała.
Momentalnie łzy jej napłynęły do oczu.
- Przestań, nie teraz, nie tutaj. Bądź silna. Musisz! - powiedziałam jej po cichu do ucha.
*następnego dnia*
- Pakuj się !
- No już, już.
- Boziu, gorzej niż ze mną - mruczałam pod nosem do Pitera.
- Coś ty powiedziała.
- Piotrek! Nie łaskocz, pakuj się! Auć, Piotrek! - próbowałam coś wykrztusić.
- Przeproś.
- Przepraszam.
- Ładniej. - powiedział.
Po chwili to ON czuł mój oddech ustach, ale no trudno Magic i Przemo musieli wparować nam do pokoju.
- Gołąbeczki, na lotnisko !
- Jeryy, Przemo kto Cie wychowywał? - zapytałam.
- Ci sami co Pitera.- powiedział Przemo.
Po chwili wszyscy wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem.
* parę godzin później- lotnisko*
Zostało nam jeszcze 30minut, siedzieliśmy na krzesełkach . Nagle Zosia ruszyła szybkim chodem w kierunku....... Moniki!
- Coś ty mi zrobiła, suko!
- Zosia, przestań. Nie warto! - hamowała ją Kasia.
- Haha, nie dałaś mu dupy to tak jest. Z takimi tak to się robi.
Chyba nie chcesz żeby role się odwróciły jak mu pokażę coś na telefonie, kiciu!
- Ty jesteś zwykłą .....
- Zosia, przestań. Chodźmy! - pośpieszałam dziewczyny, żeby nie doszło do jakiś rękoczynów.
Próbowałyśmy ja pocieszać, pomóc. Chociaż troszeczkę, doskonale wiedziałam jak to jest.
Odprawa udała się bardzo szybko. Zajęliśmy miejsca. Usiadłam koło Piotrka, obok nas Magic i Kasia. Nie chciałyśmy zostawiać samej Zosi, ale stwierdziłyśmy, że przy nas się tak nie uśmieje jak przy Zengim i Przemku. Próbowali, ale nic....
- Nie wiem co z nia teraz będzie. - mówiłam do Piotrka, patrząc jak wzbijamy się w chmury.
- Kochanie, popatrz na mnie.
- Tak?
-Leci.. Jeszcze dzisiaj pojedziemy do szpitala.
-To z przemęczenia. - broniłam się.
-To nie jest przemęczenie.
Oparłam głowę o ramię Piotrka i zasnęłam.
Po paru godzinach byliśmy już na miejscu w Warszawie. Odebrał nas mój tato.
I udaliśmy się do swoich domków, Piotrek pojechał do mnie. Chciał koniecznie być ze mną u lekarza.
Ale to dopiero jutro, już jutro będę torturowana igłami, badaniami i resztą. Strasznie się boję.
Świetnyy ! :D Proszę o następny ! ;*
OdpowiedzUsuńciekawe co jej jest :) rozdział świetny <3 jak najszybciej nowy :)
OdpowiedzUsuńhuehuehue ;3 fajne ; p i czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie!<3 następny!
OdpowiedzUsuń_______________________Reklama___________________________
Czy Gabu spełni swoje marzenie i zdobędzie mistrza?
Czy będzie z Patrykiem?
Jaką ofertę dostała?
Zapraszam na nowy wpis!! :D
---> http://thespeedwaystory.blogspot.com/ <---
hehe fajny !!! Zapraszam do mnie http://girls-love-speedway.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. ;) No po prostu cudowny, czekam z niecierpliwością na kolejny, oby szybko się pojawił. ;)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. ;) Czekam na next, oby jak najszybciej był. ;) Ciekawe co dolega Julii.?! ;p
OdpowiedzUsuńCały czas zastanawiam się co dolega Julii? ;> No ale mam nadzieję, że to nic poważnego ;) Czekam na kolejny i http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/ zapraszam na nowość ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już niedługo dowiemy się co z Julią. Obawiam się, że może to być coś poważnego. Nie mogę się juz doczekać. :)
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie http://trzymajgaz.blogspot.com/
Super ... kocham twój styl pisania ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://my-dream-life-suzanne.blogspot.com/