PRZEPRASZAM! Za tak długą
nieobecność, ale po pierwsze brak weny, po drugie brak czasu. Wszystko
nadrabiam;)
W tym tygodniu jeszcze jeden
rozdział już w zapasie jest!
Liczę na miłe komentarze;) Buźka!
Weszłam do domu,
rozebrałam się i udałam się przed tv z książkami, niby miałam się uczyć, ale
niebyt mi to wychodziło. Czekałam na Magdę, było już późno…
Nagle ktoś wybił szybę
kamieniem w naszym pokoju gościnnym. Zamarłam……
Do kamienia
była przyczepiona mała karteczka, na której pisało „Pilnuj swojego Piotrusia.”
Zamarłam, w
tym momencie czułam jak „serce przestaje mi bić”, kto to był i czego chciał od
mojego chłopaka, nie to jest niemożliwe, Julia obudź się! Powtarzałam sobie to
co chwilę. Nie wiedziałam co teraz mam robić czy dzwonić do Piotrka… Moje
rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi, bałam się otworzyć. Podeszłam do drzwi i
zobaczyłam na małej kamerce, że to Magda.
- No otwórz
bo deszcz pada!
- Już, już otwieram
– starałam się uspokoić, ale Magda to wyczuła.
- Coś się
stało? Boli cię coś?
- Nie,
wszystko jest w porządku.
- Chodźmy do
salonu.
- Dobrze,
dobrze.
- Chcesz coś
do picia? – zaproponowałam.
- Chętnie,
ale to zaraz. Mam coś dla Ciebie.
- Co?
- Usiądź.
Obie
usiadłyśmy obok siebie, a ona wyciągnęłam telefon i pokazała mi sms-a od……..
Zengiego, że mamy obydwie przyjeżdżać.
- Ty mówisz
serio, nie będziemy przeszkadzać?
- W czym?
- Oni
trenują, my zakupy, oni na na narty, my z nimi. Jednym słowem będziemy z nimi,
ale robiły co innego. No chodź, nie daj się prosić.
- No dobrze –
mowę mi odjęło, a Piotrek wie, że przyjadę razem z Tobą?
- Nie, nie
wie. Zrobimy mu niespodziankę.
- Okej.
- To rano
wyjeżdżamy. Chodź pomożesz mi się spakować.
- Okej. –
odpowiedziała po czym udałyśmy się do mojej sypialni i zaczęłyśmy mnie pakować.
Nie odbyło się oczywiście bez śmiechów i różnych wybryków. Rozmawiałyśmy i
śmiałyśmy się tak do późna. Zapomniałam, bynajmniej próbowałam zapomnieć o
tamtym incydencie.
*następnego dnia –wyjazd*
- Wezmę
walizki do auta! – krzyczała Magda z przedpokoju.
- Dobra, ja
wezmę jeszcze podręczne rzeczy do torebki i jedziemy.
- Czekam w
aucie!
- Dobra!
Wzięłam
jeszcze wszystkie moje leki, a muszę przyznać jest ich sporo, telefon,
słuchawki i w drogę. Całą drogę niestety prowadziła Magda bo to ona miała prawo
jazdy od roku.
- niee zostaw mnie! Nie dotykaj mnie,
rozumiesz.
…
- Zostaw mnie i Piotrka, jesteś
stuknięty. Nie dotykaj mnie, jeśli on się dowie co ty wyprawiasz. Nie mów do
mnie takim tonem. Nie dotykaj mnie to obrzydliwe! Ałaaaaa!
NIeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!
- Julia,
Julia,Julia! Obudź się.
- No,
jestem, jestem co się dzieje? – szybko zerwałam się z siedzenia i przetarłam
oczy.
- Krzyczałaś
przez sen, że ktoś ma Cię zostawić i zaczęłaś płakać. Musiałam stanąć na
poboczu bo nie wiedziałam co się dzieje.
- Zły sen,
nic złego. Jedźmy dalej.
- Jesteś
tego pewna?
- Tak.
Daleko jeszcze?
- Już parę kilometrów.
*godzinę później*
- No to
jesteśmy! – wyszłam z samochodu, prostując swoje ciało.
- Chłopaków
chyba nie ma jeszcze.
- No chyba
nie, zaraz powinni wrócić. – weszłyśmy do pensjonatu, w którym się zatrzymali.
- O cicho,
ktoś idzie..- Magda i Ja zerwałyśmy się z miejsc.
- Julia?
Magda? Co wy tu robicie? – zapytał zdziwiony Przemek.
- No
przyjechałyśmy do Was, nie mów, że się nie cieszysz. Wiem, jak bardzo
tęskniłeś.
- Bardzo,
szwagierko. – przywitał nas przytulaskiem.
- A gdzie
Piotrek? – zapytałam bo wszyscy weszli a jego jak nie było tak nie ma.
- I Zengota?
– wtrąciła Magda.
- Zaraz
przyjdą, karne biegi z trenerem mają.
- Haha, za
co? – parsknęła śmiechem Magda.
- Obijali
się dzisiaj cały dzień, cieloki. Tylko o jednym myślą – spojrzeliśmy wszyscy na
siebie i wybuchliśmy śmiechem.
- A wy z
czego się tak śmiejecie? - wtrącił Pan Roman.
- Z Piotrka
i Grzegorza.
- A no to
pośmieje się z Wami, bo to co Oni dzisiaj wyprawiają to jakieś niepojęte jest.
Dobrze, że przyjechałyście może coś z nimi zrobicie.
- Hahah,
postaramy się.
- Wybaczcie
żona dzwoni, sprawa wyższa.
„Tak
kochanie…..”
- Cały
trener – westchnął starszy Pawlicki.
- Ej Magda,
przecież my nie mamy pokoi jeszcze zarezerwowanych.
- No
właśnie.
- Idźcie na
górę, zaraz to załatwię i przyniosę Wam kluczyki.
*parę minut później*
- Macie
pokój obok najlepszego seksiaka w tym hotelu – wskazał na siebie i objął dziwną
pozycję.
-
Hahahahahahaha, Przemek prima aprilis był w zeszłym roku.
- Nie mów,
że się nie zgodzicie.
- Pewnie,
jesteś, jesteś! O chyba idą nasze zguby.
-
Ju-uuulia!?!?! – odezwał się Piotrek, przecierając oczy z niedowierzaniem.
- No tak we
własnej osobie. Tu i teraz.
- No chodź
tu – przywitał mnie pocałunkiem i mocnym przytulaskiem.
- Zengoty
nie ma? – wtrąciła się Magda.
- Wiesz,
robi sobie słodką sesyjkę przed hotelem na instagrama.
- Hahahaha, pójdę
do niego.
- Okej.
- No chodź
opowiadaj co u Ciebie? Jak tam? Wszystko okej?
- Kochanie,
nie widziałeś mnie zaledwie jedną noc.
- No i o
jedna noc za dużo. Tęskniłeś, wiem to. No powiedz, powiedz no! – szturchałam go
moim ramieniem, robiąc dziwne uśmieszki.
- Bardzo –
czule mnie pocałował.
- Nie
będziemy Wam tu przeszkadzać?
- Coś ty,
przynajmniej będę miał cię na oku.
- Nie jestem
małą dziewczynką.
- Dla mnie
zawsze będziesz moją, małą.
- Ouuuu, jak
słodko.
- Idziemy na
spacer?
- Ummmm,
dobrze – odpowiedziałam ze zdziwieniem, nie wiedziałam, że po tej karze i o tej
godzinie będzie chciał iść na spacer.
- Tylko się
wykąpię i możemy iść.
* półtorej godziny później*
- To gdzie
chcesz iść? – zapytał Piotrek.
- Wystarczy po
prostu spacer w miłym towarzystwie.
- Moje Ci
wystarczy.
- Ummm,
oczywiście.
- Jutro
zabieram Cię na kolację.
- Hoho, z
jakiej to okazji ?
- Bez
okazji, muszę dbać o relację z moją dziewczyną.
- Dobrze,
dobrze – cieszyłam się w duchu, że tak dba o nasze relację.
Po krótkim
spacerze wracaliśmy już do hotelu. Ja byłam zmęczona podróżą, a on treningiem.
Jutro czekał mnie dzień pełen wrażeń.